Tak jak pisałam w poprzednim poście, uparcie myślałam i przywoływałam do siebie czarne futrzaki. Intensywnie magnetyzowałam spojrzeniem jak polujące zwierze. W końcu nadszedł dzień kiedy tata pozwolił mi wybrać sobie prezent urodzinowy :> I takim oto sposobem ujeżdżam je teraz bezlitośnie, a mięciutkie futerko w środku sprawia że moja stopa wcale nie narzeka! A więc muszę sie pochwalić ;)
A jak zmiany to i na głowie oczywiście! Nowy kolor, nowa farba, nowe, lepsze samopoczucie:) w kolejnym poście zamieszczę wstępną recenzje.
I na koniec mój Maluszek który oficjalnie w sobote zrobił swoje pierwsze samodzielne 4 kroczki! :)