Na wstępie chciałam Wam podziękować za wszystkie komentarze, cieszy mnie to ogromnie, że powoli Was przybywa:) <3 Piszcie jeśli macie jakieś pytania, uwagi! W miarę możliwości postaram sie poodpisywac.
źródło |
Czas na mojego nowego ulubieńca. Zdecydowany hit 2012 roku!
Ciężko na początku było aby ją w ogóle dostać, nie tylko przez to, że napisałam mężowi na kartce "Joanna Nutria, miód i cytryna", ale ogólnie, prędzej dostaniemy szampon z tej serii. Nie pytajcie skąd wzięła mi sie Nutria ;p Do domu przyszła "z makiem i bawełną";p
Odżywka bez spłukiwania w jaką sie zaopatrzyłam kosztowała mnie aż 3.55. Cena zawrotna, ale dałam rade. Tak naprawdę, miałam troche stracha co ona zrobi z moimi włosami, jeśli jest tak tania porównywalnie do innych drogeryjnych odżywek. Lata wstecz używałam min. takiej z Nivei Curls coś tam. Zlepiała i obciążała włosy. Odstawiłam ją, myśląc, że wszystkie tego typu odżywki takie są, i że daruje je sobie.
O tej słyszałam same dobre opinie, dosyć prosty skład no i nie ma silikonów!
Wystarczyło jedno użycie, aby się w niej zakochać! Włosy nie są posklejane, lekkie, delikatnie ujarzmione i niesamowicie mięciutkie, gładkie i pachnące:) Aplikacja nie jest trudna, bowiem na moją długość wystarczy wlać na dłoń wielkość orzecha włoskiego równomiernie rozprowadzić na delikatnie odsączonych z wody włosach. Jeśli osuszymy je za bardzo, odżywka może posklejać włosy. Dziewczyny stosują ją też w pierwszym O w OMO.
Opakowanie:
Mało co zwracam uwag\ę na takie detale, tak jak książki nie ocenia się po okładce.
Najważniejsze, że solidnie się zamyka i zamykanie nie sprawia wrażenia jakby miało się połamac.
Zwykłe plastikowe opakowanie z naklejką. Przyjemne ale nie jakieś bajerowe, jeśli ktoś takie lubi.
Miałam fajne opakowanie z Timotei delight i teraz jest na "wymiance". Stoi na nogach i na głowie, nie ma problemu
Zawartość:
Konsystencja rzadka, ale dzięki temu łatwo ją rozprowadzic i równomiernie. Ładnie świeżo pachnie, ale zapach nie jest intensywny tylko subtelny.
Działanie:
Nawilża włosy. Delikatnie je ujarzmia nie sklejając pasm. Włosy są przemiłe w dotyku! Widocznie nie puszą się tak mocno i są odpowiednio dociążone. Nie powoduje szybszego przetłuszczania się włosów ani nic z tych rzeczy.
Cena: 3- 4 zł
Podsumowanie:
Zauważyłam że najbardziej polecana jest ta z miodem i cytryną, zamierzam się zaopatrzyć również i w tą:)
Edit: mam ją od tygodnia:) Post napisałam już wcześniej. Aktualnie siedzę w domu na L4 i mało co mi sie chce robić z włosami. Dodam tylko, że jak na razie nie widzę jakichś zmian miedzy jedną a drugą ale poużywam dłużej, może coś sie zmieni. Na pewno ma inny zapach- śliczny, podbił moje serce:) żałuje tylko że nie jest nieco bardziej intensywny na włosach.
Edit2: Dołączam zdjęcia.
Z lewej po nałożeniu odżywki (jeszcze nieco wilgotne), z prawej bez niczego.
Pozdrawiam:*
jak gdzieś je spotkam to na pewno kupię i przetestuję :)
OdpowiedzUsuńMam resztkę wersji żółtej i jakoś mnie szczególnie nie urzekła. Niby fajna, zapach cudny, ale np. odżywienia nie zauważyłam nawet po 2 miesiącach stosowania po każdym myciu. Warto spróbować, jednak ja poszukam czegoś bardziej odżywczego.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, jak spotkam to wypróbuję
OdpowiedzUsuńA co sądzisz o zapachu? Według mnie jest obłędny! Zakochałam się w nim:)
OdpowiedzUsuńTeż mi sie podoba:)) jest taki świeży, miód i cytryna jeszcze lepiej jak na mój nos, ale na włosach to już jest taki mało przyjemny...niewiem co to powoduje, ale wręcz mnie odrzuca.
Usuń